Saturday, December 8, 2012

Saturday, December 1, 2012

Jump on it.

Pewnie jeszcze nie wiecie, że zaczął się grudzień. Coś za szybko minął ten listopad. 3tydzień remontu. Już końcówka. Jeszcze trochę. A dzisiaj impreza, co by się odstresować, odpocząć po próbnych maturkach i odreagować co nieco. Mietek maluje kaloryfer. A ja nie wiem co ze sobą zrobić, jestem głooooooooooooooooooooooooooooooooooooodnaaa, a nie mam dostępu do kuchni. Ogłaszam akcję #shareFoodWithKami :)

Sunday, November 25, 2012

chanel

Heeeeeeeeeeeeeeeeeeeeeeeeeeeeeej.
Remont nie pozwala mi na nic. Chodzę od mieszkania do mieszkania. Żeruję na rodzinie. Kawa u cioci, obiad u babci. Śpię na materacu i mam już tego serdecznie dość. POMOCY.
Próbna matura za nami. Wpłynęła na mnie pozytywnie. Wszystko jest jak należy. Cześć.

Tuesday, November 13, 2012

You don't care if it's wrong or if it's right

“Life is funny. Things change, people change, but you will always be you, so stay true to yourself and never sacrifice who you are for anyone.”
 Z.M.

 Od momentu mojego prawnego wejścia w dorosłość, wszystko się zmienia. Śmiem stwierdzić, że na lepsze. Chociaż... nie wspominając szkoły. Zamknęłam sprawy dotyczące mojej aplikacji. I to chyba tyle. Pomysłów mam mnóstwo, czasu mniej. Nie mogę doczekać się kiedy będę w Berlinie. OOOOOOOOOO TYLE POMYSŁÓW MAM. Jeszcze się zdziwicie.   
ucham klasyków i tak sobie myślę, że trochę mi się stęskniło za tą muzyką. Odrobinę przejadłam się komercją, ale to tylko na chwilę, na moment, bo przecież muszę gdzieś pracować. heheeheheh
  Nie pamiętam jak to było przy próbnych testach gimnazjalnych, ale próbna matura naprawdę mało mnie obchodzi. Śmieszne, jak dzieci z gimnazjum to przeżywają, no ale to tylko dzieci. A my jesteśmy już "dorośli". za niecałe 2 miesiące wejdę w moje ostatnie NAŚCIE. O Boże jak ja tego nie chcę. Pomocy. 
Jestem gotowa na święta, na śnieg może trochę mniej, ale święta, choinki, światełka w moim nadal niewyremontowanym pokoju, anioła na oknie, nowe książki i jeszcze więcej mandarynek niż w tym miesiącu. Chcę święta. Nawet Michael Buble czeka na to by go włączyć, no i Justin w szafce gdzieś tam czeka na swoją kolej. 
A teraz, zamiast siedzieć i rozwiązywać 61 zadań na fizykę siedzę, słucham Michaela Jacksona, napisałam wiersz ( CO NAPRAWDĘ MNIE PRZERAŻA), zachwycam się Pawlikowską Jasnorzewską, maluje paznokcie i tańczę. Co tam fizyka. Jakoś to będzie. :D
  

Saturday, November 3, 2012

NOWHERE BUT UP

  10+ esejów do napisania, niezliczona ilość słówek do nauczenia, geografia, niemiecki, matematyka i jeszcze raz angielski. Film do nakręcenia, włosy do obcięcia. Trzeba się spakować i wyprowadzić, bo niedługo remont. Pożegnać się ze starym wyglądem pokoju, wybrać nowe meble. Zacząć nowy rozdział w życiu. Tyle przede mną, trochę życia za mną. A ja wciąż planuję i wciąż się gubię i nie wiem już co jest prawdą a co kłamstwem. Ale przecież nie poddam się bez walki. NIE.
  Ostatnio sobie uświadomiłam jak kojąco działa na mnie jazda pociągiem. I mimo, że nasze PKP zazwyczaj dostarcza mi wiele rozrywki i dziwnych doświadczeń to zawsze znajdzie się czas na przemyślenia. Zdecydowanie za dużo myślę, ale cóż poradzić, taki już chyba los kobiety.
  Trochę mi przykro, że nie znalazłam żadnego  SH w Warszawie. Może gdybym miała więcej czasu.... Za to wczoraj kupiłam szybko niezłą koszulę, w końcu. Co nie znaczy, że nadal nie potrzebuję zakupów. Ehhhh.... PRACOOOOOOO GDZIE JESTES? Jem jogurt od godziny, a dzieci w Afryce nie mają co pić. Jestem okropna.

Ich bin ein sehr, sehr böses und schadenfrohes Wesen.
Me: Goes from extremely happy to extremely sad in 0.3 seconds
Do you ever just cry because you’re you?
Finding out who my true friends are now 

Szczerze powiedziawszy nawet nie wiem co tam u góry jest napisane, jeśli to ktoś przeczyta, przepraszam za moje wypociny i waszą stratę czasu.
love, Kami.

Thursday, August 23, 2012

that's real cute. they care.

GORĄĄĄĄĄĄĄĄĄĄĄĄĄĄĄĄĄĄĄĄĄĄĄĄĄĄĄCO.

 Przed chwilą odkryłam, że rosną mi blond włosy i nie wiem czy śmiać się czy płakać. BLOND. Blondynką byłam jedynie za młodu (czyt. kiedy miałam 2 latka), ale teraz?
Za 220 dni będę szaleć na koncercieeeeeeeeeee woooooohooooooooo.

Tuesday, August 21, 2012

Decisions, 
but I want it all, so I get it all
I wanna eat the whole cake
I'm not sharin', I'm not sharin'
you should've learned how to bake

Sunday, August 19, 2012

"Zawsze trzeba podejmować ryzyko. Tylko wtedy uda nam się pojąć, jak wielkim cudem jest życie, gdy będziemy gotowi przyjąć niespodzianki, jakie niesie nam los."

Pogoda jest taka niezdecydowana. Dzisiaj jest za gorąco, jutro ma być jeszcze gorącej. Mam zamiar dokończyć książkę, którą zaczęłam czytać wczoraj.

Zdecydowanie za dużo myślę. Tak dużo pytań, lecz za mało odpowiedzi.

take your chances

Cześć! Tym razem po troszkę krótszej przerwie, wracam na bloga z humorem 1:1. Dopiero teraz się przekonałam, że jeśli uda nam się wybrnąć z jednej sytuacji to przychodzi kolejna, która komplikuje nam życie. Czy na tym polega dorastanie? Mimo wszystko w każdym złym punkcie życia, zawsze staram się znaleźć coś pozytywnego; co zazwyczaj mi pomaga, poza tym mam jeszcze ludzie, którzy pomagają jak tylko mogą...Ale ja dzisiaj nie o tym, bo nie przyszłam tu o 1 w nocy znowu się żalić.

Chciałabym się wam pochwalić, że w końcu podjęłam ważne decyzje dotyczące mojej przyszłości. Nareszcie wiem z czego będę pisała maturę. Decyzje o kierunku studiów podjęłam jeszcze pod koniec roku szkolnego, a dzisiaj zdecydowałam o tym czy naprawdę lecieć do Stanów. Czasami dobra książka potrafi pomóc lepiej niż najlepszy przyjaciel czy rodzina. To dziwne, ale prawdziwe.

Chciałabym też zmienić trochę blog, ale nie wiem czy w trakcie tego ostatniego w moim życiu roku szkolnego w liceum będę w stanie poświęcić czas na to co zaplanowałam oczywiście pod prysznicem (gdzie ZAWSZE powstają najlepsze pomysły), swoją drogą chyba będę musiała zainstalować w mojej przyszłej pracy prysznic. Idealny pomysł.

PIĘKNE ZDJĘCIE NA ZAKOŃCZENIE, A MOŻE I ROZPOCZĘCIE GORĄCEGO DNIA.

Thursday, August 9, 2012

Mętlik w głowie jak stąd do Calabasas. 
dokładnie taki.
Chyba nadszedł czas na podjęcie kilku decyzji. NIE CHCE DORASTAĆ. Mamo zrób mi obiad, posprzątaj mój pokój, nie pozwól mi na takie wydatki, nie zakładaj mi kont bankowych. NIE.

Tuesday, August 7, 2012

it's a cruel world but I will take my chances

Hahahahhaha Cześć. Miałam wrócić w wakacje, a skończyło się jednym postem. Wakacje się kończą, a mi się po prostu nie chce, bo wiem, że nie potrafię pisać, tak jak robiłam to za czasów gimnazjalnych. Obecnie przechodzę kryzys pod tytułem MATURA. Nie mogę się pozbierać z własnymi myślami, nie wierzę, że w tym roku szkolnym skończę moją przygodę z liceum. NIE WIERZĘ, albo po prostu nie chcę uwierzyć. Mimo, że mam to 18 lat i bliżej mi do 19 jak dalej to naprawdę, chyba nie chcę żeby ten okres w moim życiu się tak po prostu skończył.
Co do wakacji, nic nie wyszło jak planowałam. Wyjazd do Mielna był trochę spontaniczny, lecz tak naprawdę był spowodowany tym, że a) nie dostałam żadnej pracy, b) miałam z kim jechać, c) nie mogłam sobie pozwolić na kolejne wakacje w domu.Tym samym razem z moimi Spajzgerlz spędziłyśmy szalony tydzień na Ibizie. BARDZO SZALONY, po czym ladies pojechały do domu, a ja spędziłam trochę czasu z rodzicami wracając do normalnego trybu życia.





Jestem w kropce. HELP ME.

Friday, July 13, 2012

Looking 4 Myself

Hej. Nawet nie wiem od czego zacząć. Wiem, że nie pisałam już prawie 3 miesiące, nie zdajecie sobie sprawy jakie to dla mnie dziwne, że ktoś w ogóle jeszcze wchodzi na mojego bloga. Przydałyby się zmiany.
Chyba się starzeje i powtarzam to sobie co chwile. Powinnam przestać, bo jeszcze w to uwierzę i będzie źle. Tyle się wydarzyło od kwietnia. Chciałabym to wszystko zapisać, ale pewnie pominę więcej jak połowę. Mamy wakacje, ale informacja. Ok a teraz tak na poważnie. Jadę za tydzień nad morze z Beti. Boję się pomyśleć co to będzie. W prawdzie nie mamy jeszcze zarezerwowanego pokoju, ale raz się żyje, jedziemy w ciemno. MIELNO BĘDZIE NASZE! Ale zanim wyjadę chciałabym się wam pochwalić moim świeżutkim biletem, spełnianie marzeń part 2 już 31 marca.
To chyba największy wydatek w tym roku, ale czego się nie robi dla samego siebie. To brzmi troche egoistycznie hah,
Miałam jechać do Niemiec do pracy, ale mnie nie wybrali, miałam jechać do Anglii, ale nikogo nie potrzebują do live-in. Pozostaje mi siedzieć i pachnieć. Chociaż wczoraj byłam na budowie i wraz z Sylwia dorobiłyśmy się nowego zawodu, a mianowicie zostałyśmy Ekspertkami ds. parapetów.
Żadna korozja nam nie straszna. Narobiłyśmy się za wszystkie czasy. Mam pełno papierów do wysłania, film do nagrania, ale jak o tym myślę to mi się odechciewa i wolę powiedzieć, że mi się nudzi. Chyba przynudzam. Starzeje się. Potrzebuję konkretnego tematu na bloga.
Muzyka:
Dzisiaj w końcu przesłuchałam dwa krążki
1) Usher - Looking 4 Myself
2) Frank Ocean - channel ORANGE
Oba przypadły mi do gustu, Usher jak zwykle działa na mnie kojąco, nie wiem dlaczego tak się dzieje,ale raczej nie opiszę tutaj uczuć jakie we mnie wywołuje, natomiast w teksty Franka muszę się jeszcze wsłuchać, co pewnie stanie się podczas mojej sesji treningowej.
Pozdrawiam Was robaczki xoxox



Monday, April 30, 2012

101

Witam was kotynienka po jakże długiej, wspaniałej przerwie. Równe piętnaście dni minęło od mojego ostatniego postu. Trochę się pozmieniało, dali nowy wygląd bloggera od którego tak się broniłam, za Chiny nie potrafię się w nim odnaleźć, ale każda znająca mnie osoba wie,że szybko sobie z tym poradzę. Jestem geniuszem :) Wracając do ostatniego postu o Łodzi- niestety a może i stety nie wygraliśmy, jednakże jesteśmy bardzo zadowoleni z wyjazdu, trochę przygód nas spotkało tu przesiadanie, tu czysty kibel, pociąg jadący jakby człowiek stał na vibro action prosto z Mango,a w tym wszystkim my. Co więcej, jeden przedmiot szkolny już mamy z głowy.A tak z innej beczki
SEZON SIĘ ZACZOŁ i takim oto sposobem, korzystając z nadchodzących trzech tygodni wolnego, rozpoczęliśmy go dzisiaj na Copacabanie, jedząc kiełbaski i smażąc się na słońcu.
 "ja pływam!"
 po kilkuminutowych spekulacjach, czy wskoczyć od razu czy wchodzić powolutku do lodowatej wody, w końcu im się udało
Pomijając, że zaczął się sezon letni w kwietniu, zaczęliśmy również sezon pt.: "HIT AND FEALTHY, więcej szczegółów wkrótce. 
 troszkę gorąco dzisiaj było
 śpiewający Mateusz w tle



xoxo

Monday, April 9, 2012

Swieta swieta i po swietach

Ale sie nazarlam, oby wystarczyło do kolejnych świąt. A wam jak minęły święta kotynienka? Tak jak wspominałam, z roku na rok świąteczna magia się zatraca, trochę  przykro. Jeszcze tylko jedne święta wielkanocne i będę w Stanach. Oh.. W piątek jedziemy do Łodzi. Jutro mam za zadanie zrobić notatki. Duuuuuuuuuuuużo notatek, jednak jak na razie nie mam siły się podnieść, ciężki tyłek. Na szczęście za 3 tygodnie matura, znowu wolne i jedziemy na wycieczkę.. W końcu pojadę za granicę!
Muszę zrobić kolejny remanent pokoju i znaleźć płytę z systemem. Tyle do zrobienia, a mam tylko jeden dzień, koniec obijania się, czas się brać do roboty! Oby tylko pogoda nam sprzyjała. Pozdrawiam serdeńka, wyśpijcie sie :*:* xoxo

Sunday, April 8, 2012

piękne zdjęcie instagramowe.
Działa mi komputer, jednak płyta nadal THE WANTED seriously, przez to co wczoraj robiłam, żeby ominąć hasło, spieprzyłam sobie po części czcionki i takie tam, profil mat-inf zobowiązuje, Ubuntu to gówno jeśli chodzi o omijanie hasła w moim wykonaniu, jednakże ma spoko grafikę, której ja w tym momencie na moim Windowsie nie mam ;/
TAAAAAAAAAAAAAAAAAAK ZGADLAM TO CHOLERNE HASLO!!!!!!!!!!!!

Saturday, April 7, 2012

Wtf

Dzisiaj mam jeden z tych dni podczas ktorych mam ochote przejsc w stan hibernacji i wrocic do normalnosci po miesiacu albo i dluzej. Jestem genialna. Wczoraj bylam tak zla. Zabezpieczylam komputer haslem, nie wiem jak to zrobilam, ze wpisalam dwa razy to samo a dzisiaj za zadne skarby to haslo mi nie chce wejsc, co wiecej nie mam pojecia gdzie moja plytka systemowa. Wszystko mi leci z rak. Wole juz sie nie odzywac do nikogo. CO JA MAM TERAZ ZROBIC?! Pisze z telefonu co znaczy ze nie bedzie polskich znakow, nawet nie wiem czy ten post sie doda. Jestem zalamana.
Wczoraj poszlam na droge krzyzowa, zmarzlam cholernie, ale warto bylo, bo doszlam do wielu wnioskow i naprawde dziekuje, ze taki ktos jak Bieber pojawil sie w moim zyciu. Tzn wiecie o co mi chodzi, jednak wole nie myslec co by bylo gdybym dalej byla tak slepa glupia 14latka.
Smacznego jajka pysie.

Friday, April 6, 2012

Good Friday

HEEEEEEEEEEEEEEEEEEEJ tak wiem, długo nie pisałam. ZNOWU. Ale tak jakoś wyszło, że czasami po prostu lepiej coś zatrzymać dla siebie niż ujawniać światu.  Ostatnimi czasy tyle się wydarzyło. Było dużo dobrych chwil, ale i tych złych się nazbierało.  Nie wiem od czego zacząć. Może od tego, że razem z moim najlepszym na świecie carrywurst team przeszliśmy do krajowego etapu konkursu z przedsiębiorczości i nie ma opcji żeby tego nie wygrać. Niestety zdjęcia, które robił Łukasz nigdzie nie zostały opublikowane, a on jak się okazało nie ma internetu. Już na etapie regionalnym dostaliśmy tyle nagród, jedziemy m. in. do Brukseli, a co dopiero będzie podczas etapu krajowego. 13 kwietnia jedziemy do Łodzi, żeby w hotelu ze SPA rozluźnić się przed ta napiętą atmosferą finału, który jest 14 kwietnia.
Pogoda gra z nami w kotka i myszkę. Nie lubię tego. Co więcej do ostatnich wydarzeń...Okazuje się, że naprawdę nie umiem mojego ojczystego języka.  Tyle się działo, nie wiem co wam pisać. W środę w końcu poszłam zobaczyć The Hunger Games. Film świetny, już nie mogę się doczekać kolejnej części, jednakże jestem zawiedziona, że rola Liama była tak ograniczona. Mamy Wielki Piątek. Nie jest tak wielki jak zeszłoroczne. Skoro święta z roku na rok tracą na uroku, może w ogóle ich nie świętujmy.


Mam tyle na głowie, jednak moim jedynym problemem na teraz jest, na jaki kolor powinnam pomalować paznokcie.

NIE MAM ZDJĘĆ.

Saturday, March 24, 2012

dunno

Cześć, znowu mnie tu długo nie było, w końcu chociaż przez chwilę zajęłam się szkołą. Kilka dobrych ocen nigdy nie za wiele. Trzy tygodnie minęły bardzo szybko, co mnie oczywiście cieszy, bo coraz bliżej święta, a co za tym idzie...wolne od szkoły. Za oknem piękna pogoda, nareszcie można wyjść z ukrycia. Wczoraj w końcu wyszłam pojeździć na rowerze i usunęłam rower stacjonarny z pokoju. W niedziele po wielu tygodniach chorób jadę na basen. To słońce daje mi tyle energii! Uwielbiam to!
Z racji tego, że wiosna za oknem, muszę wyjść z aparatem i zrobić coś pożytecznego...
CZAS NA ZMIANY!!!!

Sunday, March 4, 2012

Co ja robię?

Niedziela, cudowny, znienawidzony dzień nic nierobienia. Miniony tydzień to szaleństwo, zaliczam go do tych z poziomu hard. Co się działoooooooooooooo. W środę przyjechali do nas koledzy z Anglii, w ramach British&American Days w mojej szkole. Sama nie wiem jak to się stało, ale przez trzy dni nie chodziłam na lekcje, a mam obecność. W środę moja grupa z ang. była odpowiedzialna za konkurs skeczy, cóż dostałam beznadziejny mikrofon, ale udało nam się, a w czwartek byłam najbardziej zestresowaną osobą w szkole, jeśli nie w mieście, albo i w Polsce. Najpierw musiałam pojechać do szkoły przed 7, żeby przed 8 napisać sprawdzian z chemii, a następnie chwila rozluźnienia podczas oglądania przedstawienia, no i zaczłą się konkurs karaoke, do którego nie wiem dlaczego się zgłosiłam. Zaśpiewaliśmy z Matthewkun (polecamniepolecam.blogspot.com) This Is Me. Zrobiliśmy malutkie show i zdobyliśmy wyróżnienie! Co to był za szok. Koniec tego gadania trzy po trzy. Dzisiaj sobie pomyślałam ze muszę:
1. pojechać gdzieś za granice
2. kupić sukienke
3. kupić złoty zegarek
4. zrobić coś z włosami
5. KONIECZNIE KUPIĆ BUTY
Taka króciutka lista jak na razie.

Sunday, February 26, 2012

WIOSNA

Troche mnie tu nie było. Mamy bardzo ciężkie dwa tygodnie w szkole, ten który zaczyna się jutro bedzie całkowicie szalony. Mamy codziennie sprawdziany, do tego przyjeżdżają Anglicy, co wiąże się z prowadzeniem skeczy, wystepowaniem w karaoke itd.
CZUJECIE JUZ WIOSNE? Ja cholernie TAAAAAAAAAAK! Jest tak pięknie na zewnatrz az chce się żyć, niestety siedze w domu i wypelniam aplikacje i odrabiam lekcje, ale żeby jeszcze bardziej wczuć się w klimat dzisiajszej pogody, postanowilam pomalowac paznokcie na jakis wiosenny kolor dlatego wybralam
pastelowy zielony, zeby nie było wczuwam się w sezon pastelowych odcieni.
W ogole polecam wam lakiery z tej firmy, naprawdę rosną po nich szybciej paznokcie.
Muszę zrobić listę MUST HAVE na wiosnę.

Już nie mogę doczekać się +15 stopni, żebym w koncu mogła schować głęboko w szafie zimowe kurtki. Mysle nad kupnem jeszcze jednej ramoneski hmmmmmmmmmmmmm
xx.

Sunday, February 19, 2012

call me maybe


HEY I JUST MET YOU AND THIS IT CRAZY BUT HERE'S MY NUMBER SO CALL ME MAYBE!!!!!!!!!!!!!!!

Cześć! Od godziny próbuję napisać wypracowanie, które ma mieć 4 strony. Jeszcze tak beznadziejnego tematu nigdy nie opracowywałam. Już wolałabym się czegoś uczyć jak pisać tą beznadziejna interpretacje słów J. Kleinera. ;/

Saturday, February 18, 2012


damn

Hej :)
Od jakiegoś czasu męczę się nad decyzją, jakie przedmioty wybrać na maturze oraz co powinnam studiować oczywiście jeśli po powrocie ze Stanów nie będzie innej możliwości jak zostanie w ojczyźnie.. Właściwie studia w Polsce do mnie się nie uśmiechają, bo ani jeden kierunek mi nie odpowiada. Fakt, jestem w szkole na profilu, po którym nauczyciele są przekonani, że wszyscy pójdziemy na politechnikę, ale to nie moja bajka. Boże proszę natchnij mnie! Przejrzałam już tyle uczelni i ani jedna mi nie odpowiada. Już nawet nie chodzi o te studia, ale o przedmioty na maturze, mam czas do września, a jak na razie to jestem pewna rozszerzonej matematyki i angielskiego. Dla mnie to za mało. Chciałam zdawać niemiecki, ale z powodu  braku czasu na dodatkowe zajęcia, jak już wspominałam we wcześniejszych notkach musiałam zrezygnować na czas bliżej nieokreślony z dodatkowej nauki. Jestem dziwna.Może wy macie jakieś pomysły?
Musze wam pokazać co używam ostatnio w nadmiarze:

truskawkowo-śmietankowy krem do rąk, ze względu na ostatnie warunki pogodowe wcieram w siebie w cholerę dużo kremów.
już niedługo 5 część :)


Pojechałabym do jakiegoś ciepłego kraju.

Friday, February 17, 2012

86

Cześć :) IT'S FRIDAAAAAAAAAY nareszcie. Dziwnie dłużył mi się ten tydzień. Dzisiaj mogłabym w ogóle nie jechać do szkoły z racji tego, że czekałam na autobus godzinę. Śmieszne, że zakopał się dwa przystanki przed moim, co znaczy, że zakopał się w mieście, zrozumiałabym jakby stało się to w jakiejś wiosce ale w mieście...
 Gdyby nie to, że byłam umówiona na  spotkanie z panią R. spędziłabym dzień w ciepłym, suchym domu. Chcę wiosnę. Co do spotkania z panią R. chyba mam kryzys. Poważny kryzys. R. ma nadzieje, że to przejściowe. I jak to dzisiaj powiedziała "Nie wolno się poddawać"
Niech ta pogoda się już zmieni! Mam dość tej nostalgii, tej "depresji" i wszystkiego co negatywne.

Tuesday, February 14, 2012

somebody that I used to know

Hey! No i mamy wtorek, wole myśleć, że już jutro środa, wtedy tydzień szybciej mija. Dzisiejszy dzień zaliczam do tych beznadziejnych. Nie dlatego, że są walentynki,ale dlatego, ze miałam chemie, że od rana boli mnie głowa i mam alergie na coś co znajduje się w moim pokoju. Co do tego bólu głowy to nawet 1,5h drzemka nie pomogła. Alergenu nie potrafię zlokalizować na dodatek zawaliłam chemie.
ANYWAY znalazłam plus dnia dzisiejszego! WYBRAŁAM DATE MOJEGO WYLOTU DO STANÓW! jestem taka szczęśliwa.Chociaż czekają mnie jeszcze trudniejsze decyzję podczas wypełniania aplikacji jestem dobrej myśli. W ogóle mimo wszystko życie jest piękne!
____________________________________________________________________________________________________
update walentynkowy
Dostałam prezent od Mateusza pod pretekstem, żebym nie marudziła, mimo wszystko dziekuję! :D xoxo

Friday, February 10, 2012

pesst

Jestem zła tylko i wyłącznie na siebie. Jest mi niedobrze w kilku znaczeniach tego słowa, może nawet i w kilkunastu, ale nic na to nie poradzę. Za dużo pytań za mało odpowiedzi. Cały ten świat potrzebuje psychologa.
Nie wiem czy tęsknie czy po prostu pragnę. NIE WIEM
Powracając do czwartku, był wspaniały. Jakoś napisaliśmy wspólnie sprawdzian z historii, na który oczywiście nic się nie przygotowałam (między mną a historią nie ma chemii), a po 3 lekcjach mama przywiozła mi buty, bo przez mój poranny bieg po domu by tylko zdążyć na autobus okazało się, że założyłam EMU w których w ogóle nie potrafię prowadzić samochodu, wiec po tym jak mama przywiozła mi buty przekonałam ją by zabrała mnie do domu. Później jeździłam sobie autkiem w śniegu i tak minął mi dzień, nawet nauczyłam się wiersza na polski.
Dzisiaj dzień minął równie szybko jak pozostałe 4 w tym tygodniu. Mieliśmy spotkanie z panią psycholog, później spotkałam się z panią Renatą, pogadałam godzinę, przyjechałam do domu i odpoczywam. Zasnęłam jakoś po 17 w sumie nawet nie wiem kiedy, na szczęście obudził mnie sms od Mateusza, więc dzięki :)

to wspaniałe mieć na drugim końcu Polski osobę, która rozumie cię pod każdym względem, która nawet myśli i robi to samo co Ty, przynajmniej człowiek wie, że nie jest sam.

zbliżają się walentynki oh I don't give a damn.
xoxo

Wednesday, February 8, 2012

pain

Jakie szczęście, że dzisiaj środa. 3 dni mamy za sobą, dziwne jak czas szybko leci. Poniedziałek i wtorek w szkole minęły szybko, a dzisiejszy dzień jeszcze szybciej, z racji tego, że poszliśmy tylko na 3 lekcje. następne 3 "pisaliśmy scenariusz" w sumie takie były nasze zamiary, wyszło jak zawsze,czyli 3 godziny  w większości przegadane, ale co zrobić. Chyba powinniśmy to ograniczyć. Scenariusz napisany w 1/7. Nawet nie wiecie, jak ciężko jest napisać dialogi i scenki pod czarny humor. Leżę z moim przyjacielem termoforem i 8 raz włączam PLL, bo przez moje niepohamowanie co chwile wyłączam i dziwnym sposobem odświeżam stronę, przez co muszę czekać aż film załaduje się od nowa, porażka. Jutro tylko przeżyć moją ukochaną historię na której piszemy sprawdzian i chemię, przez którą już się stresuję. Ale jutro muszę być oazą spokoju. Będę perfekcyjnym kierowcą, udowodnię to jutro po 13. Obym tylko wytrzymała chemię.
potrzebuję zrobić dużo zdjęć. w sobotę mamy sleepover u beti. a teraz kończę oglądać ostatnie 10 minut odcinka serialu i idę pośpiewać z Beyonce.
Trzymajcie się cieplutko,xoxo :)
__________________________________________________________________________________________
update:
mam dzisiaj beznadziejnego pecha w domu. Najpierw obudziłam się z potwornym bólem brzucha, a po szkole okazało się, że nie ma dla mnie obiadu (o biedna ja) co było dla mnie bez różnicy, jednak zaliczam to do pechowej sytuacji, bo jednak mój tato obiad zjadł, a później nie stąd ni zowąd stanęłam na szkło, które nie mam pojęcia w jaki sposób znalazło się pod moją stopą i przez pół godziny męczyłam się z wyciąganiem (zaznaczając, że byłam sama w domu) a odłamek miał zaledwie 2mm.
Przed chwilą wylałam herbatę. Co następne?

Sunday, February 5, 2012

go hard or go home

teraz zdecydowanie wole "go home" szczególnie na jutrzejsze dwie pierwsze lekcje. Zaczyna się tydzień sprawdzianów, co kocham w mojej szkole ♥. Oby ten tydzień zleciał równie szybko co poprzedni. Chyba jestem gotowa na jutro. Chyba nie. Jaka jestem ostatnio niepewna. Denerwuje mnie to. Moja aplikacja do Stanów wczoraj nie działała. Na wiosnę kręcimy filmy. CAN'T WAIT. Mam tyyyyyyle pomysłów :D

xoxo

love

5 min

Tyle muszę zrobić na jutro, a jak zwykle siedzę z komputerem na nogach i jednocześnie oglądam tv w której oczywiście nic nie ma. Powiedziałam sobie, że o 14 zabieram się za robotę, jednakże słabo to widzę. Chyba powinnam zrobić obiad. Chyba ta zima jest za zimna. Ale to chyba na tym polega, że jest zimno. Mimo że jest -25 za oknem, cały czas mam wrażenie, że i tak jest cieplej niż było w Krk, kiedy tam byliśmy. Pomyśleć, że jeszcze 4 miesiące i zacznie się rok ostatnich rzeczy w Polsce. Ostatnie święta, ostatnie ferie, ostatnie spotkania.
Jak mogliście zauważyć trochę zmieniłam na blogu. Wczoraj zamiast zarobić coś do szkoły, wolałam zająć się moją stronką. Co jakiś czas będę dodawała muzykę, nie wiem, może jakieś nowe kawałki, zastanowię się, w ogóle muszę coś zrobić na tym blogu.
Jazda samochodem coraz bardziej mi się podoba. Coraz lepiej mi wychodzi. I coraz mniej mnie to nudzi.
:)
życie bez polskiego w szkole byłoby o wiele lepsze. 
chcę wiosnę.

Tuesday, January 31, 2012

The USA

Wiem, że ktoś chciał wiedzieć jak to jest ze mną i moim wyjazdem do Stanów, jednakże opiszę to dopiero wtedy, kiedy będę wiedziała, że wszystko zrobiłam poprawnie. Notka o moim życiu w USA pojawi się z dniem mojego przylotu do NYC, o ile na Long Island bedzie WiFi. Będę opisywać każdy dzień, jeśli tylko będę miała czas. A teraz muszę się w końcu zabrać za naukę. Niby rok do matury, ale czas biegnie nieubłaganie szybko. Przed chwilą zrezygnowałam z dodatkowych lekcji niemieckiego. Nie wyrabiam z czasem. Jednak muszę zapewnić sobie jakies zabezpieczenie, gdybym nagle zapragnęła studiować w Polsce.
Jeśli chodzi o Stany to mogę wam jedynie powiedzieć, że kierunek na jaki bym się tam wybierała do College to Music Management, to znaczy chcę zrobić na to kursy. Szkoda tylko, że pieniądze nie rosną na drzewach.

time flies so fast

Trochę mnie tu nie było. Ferie się skończyły, pierwszy dzień szkoły za mną a dzisiaj? Dzisiaj leżę sobie w łóżku, ponieważ na całym osiedlu jest awaria wodociągów, z resztą jak zwykle w takie mrozy. Znowu pękła rura. Moja nauczycielka z chemii mnie zabije, ale co zrobić kiedy nawet w czajniku nie miałam wody. Ferie minęły mi strasznie szybko, nie zrobiłam praktycznie niczego co zaplanowałam, jednakże pojechałam do KRAKOWA. Mogę potwierdzić, że jest to jedno z moich ulubionych polskich miast. Kraków jest prześliczny! Szczególnie o 6 rano, kiedy na ulicy nie ma żadnego auta i na rynku ani jednej żywej duszy. Co prawda było cholernie zimno, co utrudniało trochę naszą wycieczkę, ale poradziliśmy sobie, mimo, że przesiedzieliśmy większość czasu w McDonald's. Nie obyło się oczywiście bez poznania szalonych czy też dziwnych ludzi. Uczestniczyliśmy w proteście. Nie spodziewałam się, że przyjdzie aż tyle ludzi, było głośno.
Cheerio!

Thursday, January 19, 2012

what

za chwile ide na drugą jazdę i co? PADA DESZCZ, najpierw śnieg teraz deszcz boje sie pomysleć co bedzie nastepnym razem hmmmmmmmmm


Wednesday, January 18, 2012

Nie wiedziałam, że napisanie listu może być aż tak trudne. Na szczęście skończyłam pracę na informatykę, więc -1 do obowiązków szkolnych. MAM OCHOTE NA WIEEEEEEEELKIE ZAKUPY
męczyłam się do drugiej w nocy, żeby zrobić jakis porządny nagłówek, żaden z 20 gotwych nie pasuje szerokością na bloga, fml.
musze wypisać sobie co powinnam dzisiaj zrobić, nie moge tak bezczynnie leżeć i kichać. Jestem juz po raz 9739823 przeziębiona w okresie jesien-zima.
właśnie listonosz przyniósł mi torebki. szczerze powiedziawszy myslalam, ze jedna z nich bedzie wieksza, ale i tak jestem zadowolona, że je kupiłam. :D
11:15 czas brać się do roboty, na początek napiszę chociaż wstęp listu. Nienawidzę kiedy nie wiem co napisać, listy które teraz piszę należą do tych najtrudniejszych jakie do tej pory pisałam, jeden wyraz za dużo i wszystko może się spieprzyć. + oby poczta polska nie spieprzyła i wysłała to do właściwego New York City.


this is so true

Tuesday, January 17, 2012

JUSTIN BIEBER

do not like

Nie lubię dni takich jak ten kiedy siedzę w domu i nic nie robię, a właściwie to nie robię nic pożytecznego. Podsumowując dzisiejszy dzień to do pożytecznych rzeczy mogę zaliczyć jedynie ugotowanie sobie obiadu i zdążenie na kurs prawa jazdy tudzież niezaśnięcie na nim. Nie powinnam pisać słów, których znaczenia nie znam... I don't give a damn.
Wczoraj napisałam list, musze go wysłać do Meksyku, w prawdzie powinnam to zrobić 3 miesiące temu, ale dobre wytłumaczenie  nie jest złe. Muszę napisać jeszcze jeden i wysłać do New York'u, to jutro.
W niedziele napadły mnie małe kaprysiki, więc zamówiłam sobie dwie torebki, które mam nadzieję lada chwila będę miała w domu. Tyle z moich dotychczasowych ferii.
Nie wiem co zrobić sobie jutro na obiad, mam ochotę na coś egzotycznego, w ogóle pojechałabym gdzieś za granice, gdzie jest ciepło i nie pada, gdzie mogłabym się poopalać i w ogóle i dokładnie. No.
 w niedzielę ponad godzinę siedziałam i szukałam tej piosenki u mnie na timeline facebooka, dodałam go w 2010... chyba dobrze, że zrobili timeline

Saturday, January 14, 2012

first ride

Wiedziałam, że coś musi się stać, żebym nie mogła normalnie zacząć uczyć się jeździć samochodem. No i co? spadł śnieg! nie żebym miała cos przeciwko, w końcu mamy połowę stycznia, najwyższy czas na zimę, ale czy ten snieg nie mógł spaść po moich przynajmniej 6 godzinach jazdy? No cholera jasna, pierwszy raz usiadlam za kierownicą. UMIEM URUCHAMIAĆ SAMOCHOD ale wyczyn Kami, bądź z siebie dumna. Jeździłam dzisiaj po wioskach, wszystko byłoby w porządku, gdyby nie fakt, że kilka razy znosiło mi auto, a podczas wyprzedzania kogoś na skuterze, ta osoba się przewróciła. to tyle z moich przeżyć podczas pierwszej jazdy autem. :D


Oglądam troche koncertu z Roseland, a zaraz idę czytać ostatnią część Pretty Little Liars, którą swoja drogą również dostałam na urodziny :)
have a nice evening,
Kami :*

wixa

FEEEEERIE. Ten tydzień dłużył mi się niesamowicie, mimo że chodziłam do szkoły tylko 4 dni miałam wrażenie że to równe 7 dni.
Tydzień temu odbyła się w końcu imprezka! DZIEKUJĘ WSZYSTKIM, KTÓRZY PRZYSZLI, dzisiaj przeglądałam jeszcze raz kartki jakie dostałam i znalazłam w jednej coś niesamowitego, a mianowicie WIERSZ O MNIE! Jest wspaniały. pochwale sie wam niektorymi prezentami ;ppp
 uwielbiam to, jest identyczne jak zdjęcie
 połamała się przy składaniu życzeń ;c
 heheh
 jeden z prezentów od rodziców, ale nie mam zamiaru używać tego w szkole, chyba go po prostu oprawie w ramke
kilka kartek, reszte mam schowaną >u<
Ryba i Kami dziękują za udaną imprezkę, za rzucanie się tortem, za tańczenie do 6 rano, nawet jesli juz nie mieliśmy siły, za siedzenie na sali do 7 rano tym wytrwałym i mniej wytrwałym. Mimo, że sprzątałyśmy salę ponad 5 godzin, a i tak dostałysmy opieprz, że jest brudno. 
DZIĘKUJEMY!!

Thursday, January 5, 2012

I have nothing to do

Jestem wykończona. Też jesteście już w fazie przemęczenia materiału?Przez ostatnie 3 dni uczyłam się materiału na biologię, a nie umiałam nic, na szczęście poprawiłam ocenę. Mózg przegrzany.
Przygotowania do 8nastki idą pełną parą. Wczoraj specjalnie nie poszłyśmy do szkoły, żeby w końcu zrobić zakupy. I takim oto sposobem przeszłyśmy chyba z 10 km. Byłam 4 razy w TESCO, 2 razy w hurtowni, 4 razy w Biedronce, nawet wstąpiłam do urzędu po wniosek o dowód.
W sumie nie mam w ogóle pomysłu na tego bloga. Nie mam czasu na zrobienie jakichkolwiek zdjęć. Chciałabym już być po maturze i najlepiej siedzieć już na Long Island, NYC w wspaniałej szkole z ludźmi, którzy nie będą narzekać na sytuacje w jakiej znajduje się teraz Polska, o tym jakim to Polska nie jest krajem i w ogóle z dala od Polski i gazeli. Albo chociaż niech będą już wakacje żebym mogła być tylko z dala od Polski. W sobotę impreza. Jutro idziemy przygotować salę. Jesteśmy pełnoletnie, najwyższy czas radzić sobie samemu. AAAAAAAAAAAAAH za tydzień w piątek zaczynam jazdy na kursie na prawo jazdy.

moje dwie mamy