Friday, July 13, 2012

Looking 4 Myself

Hej. Nawet nie wiem od czego zacząć. Wiem, że nie pisałam już prawie 3 miesiące, nie zdajecie sobie sprawy jakie to dla mnie dziwne, że ktoś w ogóle jeszcze wchodzi na mojego bloga. Przydałyby się zmiany.
Chyba się starzeje i powtarzam to sobie co chwile. Powinnam przestać, bo jeszcze w to uwierzę i będzie źle. Tyle się wydarzyło od kwietnia. Chciałabym to wszystko zapisać, ale pewnie pominę więcej jak połowę. Mamy wakacje, ale informacja. Ok a teraz tak na poważnie. Jadę za tydzień nad morze z Beti. Boję się pomyśleć co to będzie. W prawdzie nie mamy jeszcze zarezerwowanego pokoju, ale raz się żyje, jedziemy w ciemno. MIELNO BĘDZIE NASZE! Ale zanim wyjadę chciałabym się wam pochwalić moim świeżutkim biletem, spełnianie marzeń part 2 już 31 marca.
To chyba największy wydatek w tym roku, ale czego się nie robi dla samego siebie. To brzmi troche egoistycznie hah,
Miałam jechać do Niemiec do pracy, ale mnie nie wybrali, miałam jechać do Anglii, ale nikogo nie potrzebują do live-in. Pozostaje mi siedzieć i pachnieć. Chociaż wczoraj byłam na budowie i wraz z Sylwia dorobiłyśmy się nowego zawodu, a mianowicie zostałyśmy Ekspertkami ds. parapetów.
Żadna korozja nam nie straszna. Narobiłyśmy się za wszystkie czasy. Mam pełno papierów do wysłania, film do nagrania, ale jak o tym myślę to mi się odechciewa i wolę powiedzieć, że mi się nudzi. Chyba przynudzam. Starzeje się. Potrzebuję konkretnego tematu na bloga.
Muzyka:
Dzisiaj w końcu przesłuchałam dwa krążki
1) Usher - Looking 4 Myself
2) Frank Ocean - channel ORANGE
Oba przypadły mi do gustu, Usher jak zwykle działa na mnie kojąco, nie wiem dlaczego tak się dzieje,ale raczej nie opiszę tutaj uczuć jakie we mnie wywołuje, natomiast w teksty Franka muszę się jeszcze wsłuchać, co pewnie stanie się podczas mojej sesji treningowej.
Pozdrawiam Was robaczki xoxox